|
Małgorzata
|
|
Apostoł
Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Śro 16:29, 15 Lis 2006 Temat postu: Wasze szkaplerzne świadectwa |
|
Zachęcam do pisania świadectw przynależności do Szkaplerznej Rodziny i refleksji na temat treści konferencji formacyjnych na
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Żołnierz Pana
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 17:25, 18 Sty 2007 Temat postu: Świadectwo |
|
„Szkaplerz uratował życie dwóch osób” Mój batalion należał do „Brygady Ireny”. Minęliśmy właśnie Eindhoven (Holandia), a nasze ciężarówki i czołgi jechały przez Uden. Wieczorem obozowaliśmy na starej farmie niedaleko Nijmegen. Za domem była drewniana pompa, obudowana cegłami. Dla żołnierza dobra sposobność zmycia potu i kurzu po walce. Bluzę położyłem na ziemi, a szkaplerz powiesiłem na pompie, pod którą się myłem. Po godzinie dostaliśmy rozkaz posunięcia się o 2 km i zajęcia okopów. Pragnęliśmy spędzić tę noc w tym okopie. Kładłem się już spać, gdy nagle – rozbierając się – spostrzegłem ze zgrozą brak szkaplerza na mej szyi. Nosiłem go cały czas na wojnie, a teraz mam go nie mieć? Pójście po szkaplerz było czymś nie do pomyślenia, wobec tego starałem się już nie zaprzątać tym głowy i zasnąć. Ale przewracałem się tylko z boku na bok i nijak nie mogłem usnąć. Koledzy wokół mnie spali jak kłody, choć pociski padały niekiedy niebezpiecznie blisko. W końcu przeważyło u mnie pragnienie odzyskania szkaplerza i wygrzebałem się z okopu. Nie było łatwo minąć straże, ale udało mi się jakoś prześlizgnąć. Panowały kompletne ciemności, ale zdołałem dojść dosyć szybko do owej farmy i odnaleźć pompę. Macałem wokół niej, lecz szkaplerza nie było. Już chciałem poświecić sobie zapałką, gdy nagle rozległ się ogłuszający wybuch od strony okopów. Co mam robić? Czy to atak nieprzyjaciela? Pobiegłem jak najprędzej do „naszego” okopu. Przy okopie zobaczyłem saperów usuwających pospiesznie brudny drut kolczasty. Dokładnie w tym miejscu, gdzie spali moi koledzy, widniał ogromny lej po wybuchu. Zanim bowiem opuścili ten okop, wróg podłożył bombę zegarową, która eksplodowała w czasie mojej nieobecności. Nikt nie przeżył. Następnego dnia rano poszedłem do kuchni polowej i spotkałem tam kompana. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem: Myślałem, że byłeś w okopie! Ja też sądziłem podobnie o tobie! Leżałem w okopie, ale przed zaśnięciem starałem się znaleźć ciebie. Kapral zobaczył jak chodzę dokoła i spytał, czego chcę. Na moją odpowiedź zareagował: Bądź rozsądny! Pójdź lepiej po wodę dla mnie. I gdy poszedłem, to akurat nastąpił ten nieszczęsny wybuch. No, ja też cudem przed nią umknąłem, ale dlaczego szukałeś mnie tak późno w nocy? Aby ci oddać to – odpowiedział, oddając mi mój szkaplerz.
|
|
Powrót do góry |
|
Faustyna
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 17:27, 18 Sty 2007 Temat postu: Szczypta refleksji |
|
Myślę, że takich świadectw można by wiele znaleźć. I to piękny dowód na to, że Matka Boża naprawdę nas ochrania !!!
I szczerze to ja jak zapomnę ubrać swój szkaplerz, co zdarza się nie zwykle rzadko, to także go szukam i jakaś niespokojna jestem. Kiedy mam go na sobie nie zwracam większej uwagi na niego, ale jestem spokojna...!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12 Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
![](http://picsrv.fora.pl/SoftBlue/images/border_5.gif) |