|
ismael28
|
|
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Solec Kujawski
|
Wysłany: Pią 11:59, 06 Paź 2006 Temat postu: DOWCIPY |
|
Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia:
- Jasiu masz może pieska?
- Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.
- Jasiu to straszne, a kotka nie masz?
- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować.
- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!
- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać.
Na lekcji biologii nauczycielka mówi:
- Pamiętajcie, dzieci, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego mogą się przenosić różne groźne zarazki. A może ktoś z was ma na to przykład?
Zgłasza się Jasio:
- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
- I co?
- No i zdechł.
Pani w szkole do Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoły!!
Jasio na to (spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka.
- Walec go przejechał.
- No to niech przyjdzie matka.
- Matkę też przejechał walec.
- A dziadka masz? - powiedziała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
- Jego też przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.
- Tak.
- A babcię?!? - tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.
- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.
- Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku - Wszystkich przejechał walec.
- Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz??? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.
- Nic - odparł rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem.
Pani kazała dzieciom przynieść do szkoły swoje domowe zwierzątka. Małgosia przyniosła kotka, Jadzia pieska, a Jasio przyniósł żabę.
- No i co ta twoja żaba potrafi, Jasiu? - pyta pani. Jasio szturchnął żabę, a żaba na to:
- Kła!
Jasio jeszcze raz szturchnął żabę, ale ona znowu:
- Kła!
Wreszcie Jasiu się zdenerwował i uderzył pięścią o stół, a żaba na to:
- Kłanta namera, tarira kłantanamera, kłanta namera tarira kłantanamera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
Przemo
|
|
Uczeń
Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Solec Kujawski
|
Wysłany: Pią 13:33, 06 Paź 2006 Temat postu: |
|
<hahaha>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Miodzikowo
|
|
Uczeń
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Karaiby : P
|
Wysłany: Pią 14:03, 06 Paź 2006 Temat postu: |
|
][_, ([]) ][_,
Co robią dwi blondynki w kanale...?
robią za kupy !
(bbuuuhahhahahha)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Fides
|
|
Apostoł
Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Ziemi
|
Wysłany: Pią 19:59, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
Pytanie: Jakiego zawodu był św. Józef?
Odpowiedź: Był kolejarzem, bo jest napisane: "I z kolei wrócił do Maryi".
Pytanie: Jak miał na nazwisko święty Józef?
Odpowiedź: Pośpiech, bo jest napisane: "Maria poszła z pośpiechem...".
Z ogłoszeń parafialnych: W ostatnią niedzielę odbyło się poświęcenie nowych dzwonów. Najważniejsze osoby w wiosce - ksiądz i sołtys - bardzo pięknie mówili. Potem zostały one powieszone. Od tamtej pory jest we wsi o wiele przyjemniej."
Na pustyni wyczerpany człowiek wdrapał się na wielką wydmę. Na dole oaza, więc już całkiem bez sił zsuwa się w dół. Nagle patrzy, a na dole siedzi lew i się oblizuje na jego widok.
- Panie Boże, wzbudź w tym lwie jakieś chrześcijańskie odruchy - woła wędrowiec!
Na to lew
- Pobłogosław ten posiłek....
W małej wsi ksiądz rozmawia z parafianką:
- Doszły mnie słuchy, córko, że wczoraj wieczorem ktoś u was straszliwie przeklinał. Tak nie można, dzieci się gorszą, a jaki zły przykład dla sąsiadów.
- Bardzo przepraszam, ale właśnie wybieraliśmy się do kościoła i mój stary nie mógł znaleźć książeczki do nabożeństwa.
Powódź przyszła nagle. Zalała domy po same dachy. Ludzie odpływają zabierani przez pontony. Przy jednym domu siedzi człowiek - uznawany za bogobojnego.
- Wsiadaj Zenek!
- Zostaję - wierzę w Opatrzność boską.
Tymczasem woda się podnosi dalej, do połowy dachu. Opodal przepływa drugi ponton:
- Możemy Cię zabrać, Zenek!
- Eeee, co wy, wierzę w Opatrzność boską - zostaję!
Woda podniosła się już pod samą kalenicę, tak że Zenek trzyma już stopy w burej wodzie. Przepływa kolejny ponton.
- Ratuj się Zenek - zginiesz tutaj
- Zostaję - wiecie... Opatrzność boska...wierzę w nią.
Jednak woda podniosła się jeszcze bardziej, zalała dom, a Zenek się utopił i staje przed obliczem boskim.
- Panie Boże, czemuś mnie nie uratował, gdzie Twoja Opatrzność?
- Nie uratował?! Gdzie moja Opatrzność?! A kto trzy razy po Ciebie ponton wysyłał?!
Jaki święty ma 2 głowy 4 ręce i 4 nogi?
- święty związek małżeński
Jak wiadomo, wieksza częśc mnichów egipskich była pochodzenia wiejskiego. kiedyś jeden z nich odwiedził starca.
- Mam wątpliwości - powiedział - co do prawdziwości Ewangelii.
- Skąd ci przyszły ? - zapytał starzec.
- Czytałem 14 rozdział Ewangelii Łukasza. Jest tam w 18 wierszu napisane o człowieku, który zaproszony na gody, powiedział: "Kupiłem gospodarstwo i trzeba, abym poszedł je zobaczyć".
- A zatem?
- To niemożliwe, żeby ktoś kupił gospodarstwo nie widząc go przedtem.
Pewien ojciec z pustyni Sketis, choć modlił się dużo, bardzo bał się śmierci. Kiedyś poprosił o radę starca i ten powiedział mu:
- Czy wielka jest różnica miedzy grobem a ustępem ? Nie. Bo jeśli czas tam iść, to trzeba iść.
Okazało się, że w niebie każdy otrzymuje jakiś pojazd, według swoich zasług. Pewien człowiek, który dopiero co trafił do nieba rozgląda się i obserwuje : rowery, hulajnogi, różne samochody, aż tu nagle jak błyskawica przejeżdża czerwone Ferrari i pyta św. Piotra:
-" Kto nim jeździ?"
A święty Piotr odpowiada:
-" A to Syn Szefa"
Okazało się, że do jednostki wojskowej miała przyjechać Matka Boska, a więc zarządzono gruntowne sprzątanie, przygotowania odbywały się pełną parą. Nadszedł dzień przyjazdu. Cała kompania ustawiła się w szeregu, a wtedy dowódca mówi:
-" Szeregowy Bosko wystąp, przyjechała twoja matka".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12 Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
 |